Właściciel owego klubu fitness obiecał mi dać ostry wycisk, taki jak mają więźniowie w kamieniołomach, albo kasjerki w hipermarketach. Spoko.. zgodziłam się zatem i zaprosiłam tego przystojniaka do siebie do mieszkania, żeby uzgodnić szczegóły dotyczące karty członkowskiej. Po chwili dowiedziałam się, że koleś ma nie tylko jest mistrzem pielenia i kopania ogródków u starszych emerytów, lecz w wolnym czasie na dość ekscentryczne hobby, gdyż przeprowadza dzieci przez jezdnię na pasach i odprowadza wózki na miejsce pod hipermarketami. Dość nietypowo jak na właściciela dużego klubu fitness, ale nic tam.. ważne że zgodził się w celu dobroczynnym przekazać 40 darmowych godzin w siłowni na rzecz naszego osiedlowego żłobka. Ten wielkoduszny gest uświadomił mnie, że są jeszcze na świecie ludzie dobroduszni i wielkopytni. Postanowiłam oddać się temu szczerosercowemu młodzieniaszkowi. Właściciel pyknął mnie tak ostro jak nikt przedtem...