Życie nie przestaje nas zaskakiwać. Myśleliśmy, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Tuż przed świętami umówiliśmy się z naszym kumplem Rafałem na mały wypad na laski. Niestety z racji przedświątecznego natłoku obowiązków Rafał otrzymał od matki niezwykle ważne zadanie. Mianowicie miał zdobyć większą ilość karpi, gdyż niespodziewanie miała ich odwiedzić większa liczba gości niż zwykle. Trochę nam to skomplikowało przedświąteczne plany manewrów pijacko-erotycznych pod kryptonimem - Choinka 2008, ale mówi się trudno. Dzisiaj Rafał dziękuje mamie za to, że został zmuszony do poszukiwań karpia, ale o tym później. Otóż jak się okazało Rafał ma ciocię (co prawda ostatni raz widział ją ze 20 lat temu, ale co tam...). Ta ciocia ma męża (co prawda byłego, bo są po rozwodzie, ale co tam). No i ten były mąż dawno niewidzianej cioci ma dostęp do stawów hodowlanych, z których po cichu podprowadza karpie i sprzedaje je na osiedlowym bazarku obok stoiska z chińskimi majtami dla grubych bab...